Wszystkie wpisy, których autorem jest michal

RAV 4 NEW CZ 3

Zapewne gdybym trochę poczytał przed wyjazdem, potrenował włączanie tempomatu, systemu LSA, nie musiałbym na MOPie wyciągać ze schowka instrukcji i uczyć się PRAWIDŁOWEJ obsługi systemów .

Zastąpienie „kultowej manetki” tempomatu –– klawiaturą umieszczoną na prawym ramieniu kierownicy, dodanie „radaru” oraz asystenta linii – wymaga jednak zapoznania z opisem. Kilka minut  wertowania  „manuala” i obsługa  staje się intuicyjna i prosta. A „asystent pasa   ruchu” jest wręcz genialny , kwestia dopasowania do swoich potrzeb. Jednak korzystanie z w/w urządzeń wymaga od kierującego dodatkowych cech –  tj wiary w inżynierów TOYOTY, w solidność montażystów,  no i ciut większej szczypty odwagi.

Cała zabawa zaczyna się gdy po uruchomieniu tempomatu (zasięg na max ) – po kilku minutach- koniecznych do otrzaskania się  ze sprzętem – czując się w miarę bezpieczny skracam zasięg „radaru” do połowy (2 kreski) i prędkość j.w 130km. Po czym : nogi pod siedzenie i wio !!!

Od tej pory hamulca używam tylko „na bramkach”.

A to jeszcze nie wszystko  – asystent pasa ruchu  – samoczynnie prowadzi samochód – wszystkie łuki wykonuje samodzielnie i wystarczy mu nie przeszkadzać a wspólna podróż upłynie w milej atmosferze 😉

No cóż – „przyznaję się bez bicia”, tak jak w LC150 MUSIAŁEM sprawdzić czy da się wyjść z samochodu pod czas samoczynnej jazdy na „Crowlu” – tak w RAV4 – czy MOŻNA JECHAĆ „bez trzymanki”.

I tu odpowiedź na oba pytania – jest negatywna. W LC po otwarciu drzwi „kraul” się natychmiast wyłączał a w RAVce – na centralnym wyświetlaczu pojawia się ikona nakazująca położenie rąk na kierownicy i dopiero po około 30tu sekundach asystent się z dezaktywuje – oczywiście przy „werblach” sygnałów ostrzegawczych.

Ponieważ o cudach techniki oraz systemach bezpieczeństwa w nowej RAV można opowiadać i pisać godzinami – polecam szczegółowo przestudiować  instrukcję użytkownika – ma coś   z „500miliardów” stron ale dzięki niej naprawdę można polubić autko.

Mam jednak wrażenie, iż TOYOTA (INNE MARKI TAKŻE)  zaczynają się „zapętlać” tzn – im więcej systemów bezpieczeństwa czy komfortu – musi zwiększać ilość kartek w instrukcji,, ilość ostrzeżeń   oraz klauzul prawnych.

KOŃCZĄC , MAM jeszcze wady znalezione w RAV4 – przez blogerów i youtuberów:

„zbyt wolno podnosi się i opuszcza elektryczna tylna klapa ??

jakoś Kowalskiemu to nie przeszkadza  – poza tym około  2 lata temu , gdy Kowalski dostał na weekend LEXUSA NX 200 – klapa także podnosiła się „dostojnie” a czy jest to 5 , 7 czy 8,5 sek ?? NAPRAWDE ma znaczenie ?? – jeżeli youtuber z 30000 wyświetleń, podkreśla to jako 1wszą wadę  – to chyba należy to poczytać jako zaletę i reklamę.

Kolejna wada wg tego samego dziennikarza – „brak możliwości ustawienia nawigacji kierunkiem ruchu „do góry”, że niby po każdym wyłączeniu zapłonu system wraca do kierunku północnego i od początku trzeba grzebać w ustawieniach . Tak się dzieje i owszem ale tylko do momentu gdy nastawimy „swoje wymagania” – na wyświetlaczu pojawia się ikonka z symbolem strzałki kierunku i literką N. Od tej pory wystarczy, już bez wchodzenia w menu, nacisnąć „naszą”  spersonalizowaną ikonkę – Toyota posłusznie pokazuje to czego sobie życzymy. Zapewne pojawią się tu pytania – po co to ?

Odpowiedź jest prosta – nie wszyscy użytkownicy toyot – preferują ustawienia GPS „kierunkiem ruchu do góry”, znam wiele osób (szczególnie tych wywodzących się z forów „giepeesowych”) dla których jedynym słusznym kierunkiem jest północ. I ostatnia uwaga do gpsa – w USA  – gdzie  żyje cała masa ludzi myślących inaczej – podstawą orientacji jest kierunek północny.

Zgodzę się natomiast z uwagą „ZACHAR’a” – MASKA/pokrywa silników podtrzymywana prętem ???????? w samochodzie za około 170tys zł – po prostu nie uchodzi. Można to tłumaczyć tylko, że toyota chce zniechęcać potencjalnych dłubków od ciągłego podnoszenia klapy.

A dodam od siebie – zatrzask podtrzymujący „tego pręta” jest dziwnie skonstruowany – po odpięciu z zatrzasku – trzeba się nakombinować jak go ponownie wpiąć.

Następna „wada” – daszek p/słoneczny bardzo głośno uderza, wręcz wali w podsufitkę gdy nieopatrznie damy mu się zamknąć samoczynnie. Przy pierwszych 2,3 trzaśnięciach – odchylasz go jeszcze raz aby sprawdzić czy np. nie pękło lusterko. Ponownie zamykasz i znowu „lup”

J

RAV 4 AWDi eCVT HYBRYD cz 2

Po pierwsze aby potwierdzić te słowa , trzeba pojeździć ravka , samodzielnie przez 2 -3 dni a najlepiej mieć do tego możliwość , pokonania różnych rodzajów tras, dróg – asfaltowych, szutrowych, szybkich i zwykłych. I wtedy dopiero można ją naprawdę polubić – jako 2gi samochód  w rodzinie tzn. właściwie jest tak uniwersalne autko, że nawet mógłby zająć miejsce pierwszego samochodu ( pod warunkiem, że drugi w garażu to ten V8   w teren 🙂 )

Skąd to moje przekonanie ? samochód ma wszystkie parametry na jednym , wysokim ale też równym poziomie.

Tzn – pojemność  ilość miejsca dla 5ciu dorosłych pasażerów – więcej niż średnia J

– prędkość podróżna – z 5cioma osobami oraz ich bagażami – bezproblemowa 130 km/h – ustawione na aktywnym  tempomacie na A2 – i zapominasz , do czego służy pedał gazu .

– bagażnik przyjmuje do środka (nawet bez wykorzystywania 2giego poziomu podłogi i schowków pod nią – bagaże 5cio osobowej rodziny – nikt w kabinie nie musi trzymać toreb na kolanach.

– cisza „dochodząca” z komory silnikowej – jest tylko „słyszalna” podczas gwałtownych przyspieszeń realizowanych za pomocą  „akceleratora” – poza tym rozmowa między wszystkimi osobami w kabinie jest bezproblemowa – nie potrzeba podnosić głosu.

– zużycie paliwa czyli etyliny bezołowiowej oczywiście – może nie są to ilości  typu wiatr i woda ALE  gdy uświadomimy sobie, że pod maską mamy podstawowy silnik 2,5 litra i to on odpowiada za te wszystkie luksusy na pokładzie , że cały czas pracuje klimatyzacja, wiele innych odbiorników elektrycznych , że samochód posiada automatyczną skrzynie biegów, że oprócz tego masa RAVki jest dodatkowo zwiększona o 2 silniki elektryczne i baterie akumulatorów – to zużycie 26l benzyny na pokonanie 316km  to jest naprawdę mało.

Gdy w drodze powrotnej tempomat ustawiłem na 120km/h zużycie jeszcze spadło do 7,4 l!!!

I tu należy jeszcze dodać, że jak typowy Kowalski – stwierdziłem, że tym razem nie będę czytał instrukcji – booooo obsługa takiego samochodu powinna być intuicyjna J

TOYOTA RAV 4 HYBRYDA TAJ MAHAL dla Kowalskiego – czyli spełnienie marzeń

TOYOTA RAV4 HV AWDi, e-CVT, HYBRYD – 222KM

„Taj MAHAL” dla Kowalskiego czyli spełnienie marzeń.

Jan Kowalski czekając na new RAV4 , przegląda katalogi, wertuje prospekty  i materiały prasowe. Zawsze marzył aby kiedyś , gdy przejdzie na emeryturę, odbierze 13tą pensję, odprawę emerytalną, do tego dołoży „pożegnalną zrzutkę”   od znajomych i kolegów z pracy – miał „szczęście”, że nie objęły go swoimi mackami korporacje, wyjmie ze słoika tyle lat  ciułane oszczędności,  do tego zaciągnie kredyt i już na zawsze zwiąże się z firmą a raczej z bankiem. ALE  Toyota RAV4 , synonim bezawaryjności, klasy, i bezkompromisowych eko technologii – już lada dzień, lada chwila zajmie miejsce na społecznym parkingu strzeżonym – zastąpi nadgryzionego zębem czasu Matiza.

Tamara i Mikołaj , młodzi , wysportowani, yappi, ubrani wyłącznie w markowe ciuchy chwalący sobie pracę w korporacji – rozpychający się łokciami na szczeblach kariery, żyjący razem, bo tak taniej, wygodniej i bez zobowiązań. Szukając samochodu praktycznego , pakownego, szybkiego a przy tym ekologicznego/ bo tak modniej , ponieważ znajomi jeżdżą hybrydami ( ale mają jakieś kony, czy ceerfały) – oni już zamówili w smartplanie – TOYOTĘ RAV4 A w ich apartamentowcu , podziemne miejsce parkingowe wysprzątał J. Kowalski, który „jako firma” sprzątająca dorabia do emerytury.

Ja mam raczej  bliżej do Kowalskiego, niż do Tamary i Mikołaja – w każdym razie gdy dano mi szanse na samodzielne potestowanie najnowszego modelu TOYOTY RAV4 w wersji HYBRYDOWEJ  z „napędem na 4 koła” – skwapliwie potwierdziłem termin i już od rana czekałem w siedzibie TMPL na samochód.

Jako znany „antyhybrydowiec”i siejący hasła anty eco – tak naprawdę po raz pierwszy miałem przekonać się, o co chodzi, z czym się je i jak smakuje  to urządzenie. Dlaczego tak dziwnie podchodziłem do  tej RAVKI ? Prosta sprawa, wg mnie samochód powinien mieć silnik V8 najlepiej wolnossący (ew. biturbo), diesel , około 350 KM, moment na poziomie 500-600Nm – z płaską charakterystyka przebiegu przy jak najniższej prędkości obrotowej. Do tego: automatyczna (klasyczna) skrzynia biegów, stały napęd na 4koła, reduktor, sztywne mosty  no i pancerną ramę na której spoczywa nadwozie wielkości katedry i ze współczynnikiem oporu powietrza tejże katedry. RAVka jest totalnym przeciwieństwem moich wyobrażeń ideału rodzinnego samochodu terenowego???? Już bliżej moich marzeń jest LandCruiser 200 czy też najnowsze dziecko ze stajni Toyoty LEXUS RX570 – ten ostatni pewnie by się obraził za nazwanie go dzieckiem – do tego bardziej pasowałoby określenie – najnowszy/prawdziwy ostatni żywy bandyta.

 

 

Wracamy do RAV 4

Cz I – wsza , czyli „pierwsze” wrażenia.

W moim przypadku nowa RAVKA wywołuje/wała bardzo mieszane uczucia. Gdy pierwszy raz zobaczyłem ją w folderach  i na zdjęciach reklamowych  – wpadłem po uszy – po prostu miłość od ( po raz 3ci ) pierwszego wrażenia – ostre kształty, praktycznie zero łuków i krągłości – taki szorstki , kanciasty (męski ??) samochód – tak jak powinna wyglądać prawdziwa terenówka.  Przód samochodu, taki drapieżny i nawiązujący do Hiluxa – to co tygrysy…………… 😉 . Nareszcie przestał ( szczególnie w białym lakierze ) przypominać hełm szturmowca z gwiezdnych wojen. Teraz przypomina skośnymi lampami samuraja .

Gdy pierwszy raz ujrzałem ją na żywo , na ulicy w ruchu miejskim – biały z czarnym dachem – siakiś taki niski, z  prześwitem równym Yarisowi , bez napędu na 4 koła – za to z wszędzie wyeksponowanym hybrid, hybryda, eco i tym niebieskim logo toyoty – delikatnie mówiąc – zawód na maxa.

Kolejne spotkanie, pozwoliło mi zrozumieć,  polubić tego ECO CROSSOVERA TOYOTY.

SONY DSC

Zimowo, terenowy rekonesans.

W pięknych okolicznościach przyrody  , jednym samochodem  z super friendem  wyruszyliśmy na szlak w poszukiwaniu prawdziwej zimy i przygody. Z zimą już kiepsko, chociaż mróz trzymał ale śniegi już tylko w zacienionych miejscach.

I oto efekty:

POLAMI LASAMI Z TRAWERS.EU

Długi weekend listopadowy kusił do poszurania po szutrach. Grupka miłośników szwendania się poza drogami asfaltowymi wyruszyła więc  po „przygodę”. Aby wyjazd zapadł  w pamięci start został ogłoszony na 11.11., godz 11,00 a na dodatek udział w imprezie wzięło 11 osób. Przez kolejkę w McD wyjazd opóźnił się do godz 11.11  o której to wyruszyliśmy z Sierpca w kierunku „Pojezierza Brodnickiego”

Pierwszy etap podróży to 70 km wytyczone w większości poza drogami asfaltowymi po szutrach , duktach, przecinkach leśnych  czyli polami lasami. Trasa obfitowała w piękne widoki ubarwione jesiennymi kolorami.  Chwilami kapiący deszcz lub deszcz ze śniegiem poprawiał tylko humory wycieczkowiczów.

Dotarliśmy na „bazę” już po ciemku ale wcale nie znaczy , że nocą .

Dalszym punktem programu była integracja. Rozmowy o Jeepach, Czapajewach, Nissanach  i Toyotach ciągnęły się do późnych godzin nocnych. W tym towarzystwie nie było jednak jakże znanych dyskusji  na  temat który samochód lepszy . Uznano na wstępie, że najlepsze autko, to takie, które posiadamy .

Sobota rozpoczęła się pysznym śniadankiem przygotowanym wspólnie przez wszystkich uczestników „wyprawy” , z za chmur wyjrzało słońce i wszyscy w wyśmienitych humorach przystąpili do realizacji programu.  A na ten dzień zaplanowany był kilku godzinny trening O-R na pobliskim torze offroadowym a następnie  60 km tras wg roadbooka.

Tor ma przygotowane 2 trasy – czerwoną o poziomie łatwym i średnim oraz czarną , wymagającą wyjątkowej precyzji  oraz dokładnego wjeżdżenia się swoim samochodem.   Trasy obfitują tu  w liczne zjazdy, podjazdy, trawersy, bagienka i leśne przecinki. W czasie deszczu tor staje  się praktycznie nie przejezdny a wydobycie się z wąwozu wymaga mocnych nerwów i pewnego operowania gazem.

Uczestnikom tak się spodobała zabawa na torze, że trasy pokonywali kilkukrotnie a nawet odbyły się mini zawody rodzinne – mąż kontra żona , czyli kto przejedzie lepiej. Okazało się, że z czystym sumieniem można było ogłosić remis.

Tu także , na torze spotkaliśmy uczestników klubowego zlotu TLC   Yota. Chwila rozmowy i każdy ruszył  w swoją stronę.

Nas czekał roadbook. Pojezierze Brodnickie – 60 km urokliwych tras, pięknych zakątków, ciekawostek architektonicznych , etnicznych czy po prostu krajobrazowych zrobiło na uczestnikach duże wrażenie. Przy wieczornym ognisku można było usłyszeć słowa zachwytu opisujące  udany dzień.

Niedziela wzywała do drogi powrotnej. Jednak ponieważ prowadzący ma „skrzywienie” i awersję do dróg asfaltowych trasa do domu została wytyczona zgodnie z nazwą imprezy „polami , lasami” . Znów mogliśmy podziwiać piękno okolicznej przyrody , jesiennych szarości ale czasami także jej ciepłych kolorów.

Wszyscy uczestnicy dzielnie ( a nawet z uśmiechem na ustach) znieśli trudy podróży terenowej , zadowoleni  i wypoczęci wrócili do domów naładowani energią do codziennych obowiązków.

Wszystkim serdecznie dziękuję za udział, przepraszam, za błędy i uchybienia które zawsze się zdarzają.  Zapraszam na kolejne wyprawy , Do zobaczenia na TRAWERSie .

 

MichałBartosiak

GALERIA NR 3

 

GALERIA  NR 2

Dogonić majówkę

Galeria fotek autorstwa Irka Bluephoto z wyjazdu Dogonić majówkę.
Pogoda dopisała , uczestnicy dopisali – fantastycznie spędzona sobota.

 

Zapraszam chętnych na kolejne wyjazdy.

Zapraszam wszystkich , którzy nie mieli jeszcze w tym roku „majówki” na spędzenie , soboty 28.05.2016  pokonując poza asfaltowe szlaki Mazowsza. Trasa zawiera różne elementy:  szybkie szutry, piachy, leśne dukty czy polne dróżki. Napotkamy ciekawe miejsca, klimatyczne zakątki, interesujące zabytki i  piękne widoki.

Trasa ma długość około 200km. Niestety wiedzie także asfaltami , którymi będziemy musieli uciec z Warszawy.

Spotykamy się na stacji Orlen , na skrzyżowaniu ul. Lazurowej i Górczewskiej, skąd pogalopujemy w kierunku KPN i dalej.

Zbiórka o godz 9.00 – start 9,30

Powrót do Warszawy od strony Modlina – około godz. 18.00

Wpisowe 100zł/od 2 osobowej załogi. Pozostali członkowie teamów – 30zł / koszty posiłku na trasie.

Cena obejmuje – przygotowanie trasy, przewodnika,  pamiątkową naklejkę oraz lekki i smaczny posiłek w połowie trasy.

ZGŁOSZENIA : e-mailowo lub telefonicznie do  25.05.2016.

zapraszam

MichałB

SONY DSC