Dzięki uprzejmości Maćka z firmy Steeler – miałem możliwość przypomnieć sobie jak to „ze lnem było”. Umówieni na parkingu przy McDonaldsie , ze spokojem oczekiwałem Maćka, byłem pewien że nie przeoczę ARCTIC TRUKSA – zawsze w krzykliwych kolorach, (jak to demokary) na wielkich kapciach – wyposażonego w cuda naj 4×4 techniki.
I pewnie siedziałbym tam do dzisiaj – gdyby nie wszechobecne komórki. Okazało się, że AT35 – w obecnym wydaniu nie jest żadnym DISCO CAREM walącym po oczach jaskrawą barwą lakierów, chromów i innych błyskotek – natomiast SPEŁNIA wszystkie warunki samochodu Terenowego. Cale nadwozie matowe khaki(folia) z dodatkami pokrytymi czarnym (a jakże!) matowym raptorem – z dyskretnie zamontowanymi specjałami: WARN, Safari snorkel, czy „Lasery” – sprawia, że AT- dla wprawnego oka jest samochodem niemal idealnym – i tak jak przypuszczaliście przemknął obok mnie nie zauważony.
Nic to , pierwsze gaduły, ustalenia co, gdzie i jak, a że dni krótkie bez zbędnego ociągania wyruszamy na „moją” fotołączkę plenerową.
Już pod czas asfaltowej jazdy oceniam walory Hila AT – i od razu duży „+” – cichy silnik, wraz z napędami, sprawia, ze do prędkości około 100km/h podróż tym samochodem jest naprawdę przyjemna. Ta zaleta jest przeze mnie zawsze bardzo doceniana – samochód w zakresie pracy silnika do około 2500obr – czyli także w ruchu miejskim jest nie do przecenienia. Przyspieszenia czy też prędkości max czy autostradowe są zupełnie wystarczające i zadowalające – chociaż u kierowców sportowców/rajdowców mogą wywoływać lekki uśmieszek czy nawet kpinę. Chciałbym tylko zapytać – czy Ci kpiarze wiedzą do czego służy pickup? NA PEWNO – nie do wyścigów.
OK, co słychać na łączce ? Oczywiście nasze ciekawskie koniki przywitały nas radosnym rżeniem. PEWNIE zastanawiały się do czego stosuje się takie zabudowy jaką posiadał nasz hil.
Wersja zabudowy (którą przecież można sobie dowolnie wybierać, konfigurować i montować) dla wędkarzy , posiada np. szczelne szuflady umożliwiające przewód żywych przynęt czy ryb, a także np. brudnych zabłoconych „gumiaków” no i dodatkowy gadżet – specjalna miarka do sprawdzania długości złapanych okazów – utwierdza nazwę „wędkarz”.
Poza tym pokrycie zabudowy jest wykonane z chropowatej, antypoślizgowej „substancji” umożliwiającej bezpieczne poruszanie się po niej. Można także podjechać tyłem do akwenu wodnego , rozłożyć sprzęt wędkarski , z lodówki wyjąć zimną „kolę” ( na tylnej burcie zabudowa posiada otwieracz do butelek), zarzucić przynętę i siedząc na hilu delektować się pięknem przyrody oraz np. urokiem mazurskich jezior.
Posiadając HILA 35 – bez problemu dotrzemy nad brzeg każdej wody nawet gdy dojść do niej nie łatwo.
Dla wędkarzy „długoterminowych” nad tylnym orurowaniem umieszczono także specjalną platformę do przewożenia, rozkładania i użytkowania namiotu dachowego.
Kolejna zaleta i wg mojej oceny w żaden sposób nie nazywałbym tego „gadżetem” – to specjalne stopnie rurowe – automatycznie opuszczające się po otwarciu drzwi oraz podnoszące po ich zamknięciu. Po pierwsze dzięki opuszczeniu łatwiej się wsiada do wysokiej terenówki a po ich zamknięciu (podniesieniu) – chronią boki nadwozia nie zmniejszając prześwitu.
Dodatkowe lampy ledowe „LASER” – TO jest mistrzostwo świata samo w sobie – zasięg poza horyzont a widoczne z drugiego końca Polski.
To tyle na temat prób wzrokowo , wizualno/gadżeciarskich .
Kolejne kilka słów na temat prób piaskowo/ terenowych .